Od poniedziałku żyję w ciągłym strachu o zdrowie Antoniego. Mały ma wywichnieta kość w lewym lokciu. W poniedziałek okaże się czy nie złamał. Tak bardzo czuję sie winna, takie mam ogromne wyrzuty sumienia. Był pod moją opieką. Rączka unieruchomiona. Bidul nie może pelzać . Ucieklismy do babci (mojej mamy) przed oskarzycielskimi słowami i wzrokiem. Nie jem nie śpię tylko się boję. Niech już będzie poniedziałek, niech będzie dobrze i niech go już nie boli.
Nagle wszystko stracilo znaczenie. Nowy samochód, budowa domu, planowany urlop. Liczy się tylko zdrowie syneczka.
Tak bardzo się boje.
Na pewno, wszystko będzie dobrze i ręka wróci do normy. Nie wszystko przewidzisz,nie na wszystko masz wpływ, niektóre rzeczy po prostu się dzieją - obwiniane siebie, na pewno nie pomoże, wszystko będzie dobrze. Trzymam kciuki żeby łokieć nie był złamany :* Daj znać jak już będziesz wiedzieć
OdpowiedzUsuńWspółczuję, ale niestety wypadki chodzą po ludziach i dzieciach. Wiem, co to za wyrzuty sumienia, mój synek złamał obojczyk na moich oczach, w domu, na domowej huśtawce, która wisi 20cm nad ziemią...
OdpowiedzUsuńNa szczęście dzieci bardzo szybko odzyskują siły.
Nie daj się wpędzić w poczucie winy.