środa, 26 sierpnia 2015

Ach Ci Lekarze....

     Dziś byliśmy u dermatologa. Od kilku miesięcy u małego na główce pojawiały się takie suche plamki, z których czasami sączył się jakiś płyn. Wszyscy mądrzy (włącznie z naszą pediatrą) orzekli, ze to ciemieniucha. Zgodzę się z tym, ze trochę miał tego ale zeszło po zastosowaniu oliwki i wyczesywaniu. Ale tak na czubku głowy zostało to ognisko suchych strupków. Teściowa nakazała smarować masłem (???!!!). Pediatra nadal upierała się, ze to ciemieniucha. Po dłuższym smarowaniu kremem atoperal a potem oilatum troszkę się zmniejszyło, ale teraz jak zaczęliśmy zakładać czapkę pojawiło się jeszcze więcej. To już się wkurzyłam i umówiłam nas na dziś do dermatologa. Koszt wizyty bagatela- 120 zł i diagnoza: łojotokowe zapalenie skóry. dostaliśmy maść i krem i po kilku tygodniach ma być lepiej. 
Po tych wszystkich przygodach z lekarzami, które zazwyczaj kończą się na wizytach prywatnych zastanawiam się, jaki jest sens NFZtu. Jakimś cudem mąż znalazł chwilę żeby z nami pojechać - bo ja nie lubię jeździć sama z małym bo się rozpraszam jak zaczyna mi płakać. Ale za to teraz wróci do domu pewnie po północy. Już mnie to nawet nie rusza. Trudno. Ale coś mi się wydaje, ze z każdym dniem takiego życia obok siebie będzie nam trudniej to wszystko posklejać. Nawet jak będzie dobrze to już nigdy nie będzie tak samo. Pewnych rzeczy nie zapomnę i nie wybaczę. 
Tymczasem miłej nocy.

9 komentarzy:

  1. Pewne sytuacje, zdarzenia i czyny sprawiają, że nie jest tak samo - co nie znaczy, że nie moźe być dobrze. Ba, znam sytuacje, że po pewnych "burzach" jest nawet lepiej - czego i Wam szczerze życzę.
    Trzymam też kciuki za wyleczenie ciemieniuchy. Akurat u nas ona była pierwszym objawem alergii na nabiał - udało się jej szybko pozbyć ( na mokrą głowę wacik nasączony oliwką/tłustym kremem i po tygodniu nie było śladu) i nie wróciła.
    Oby maść podziałała szybko.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za dobre słowa. My z ciemieniuchą tez sobie poradzilśmy ale teraz walczymy z łojotokowym zapaleniem skóry. Oby było lepiej. Oby.

      Usuń
  2. NFZ to bzdura.. no ale co, ktoś to wymyślił.
    Oby dzieciaczkowi pomogły te specyfiki i szybko mu minęło.
    Trzymaj się cieplutko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Ja juz nawet nie pamiętam kiedy byłam na NFZ u lekarza. Nawet w ciąży jak moja gin (oczywiście prywatnie) skierowała mnie na ktg do szpitala to był problem bo lekarz w poradni powiedział ze moja lekarka ma ktg w prywatnym gabinecie to powinna mi zrobić. To mu powiedziałam, że płacę składki. Dobrze, że urodzić mogłam.

      Usuń
  3. z tym NFZ to taki pic na wodą, do specjalisty trzeba czekać nawet około roku... tak samo jak z rezonansami itp itd ... masakra.... Ale grunt żeby niunkowi było lepiej :) Mam nadzieje ze jeszcze wszystko miedzy wami będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również mam taką nadzieję. Na jedno i drugie. Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Biedactwo malutkie;*
    Mam nadzieje, że faktycznie przejdzie to, co ma Twój mały!
    Wiem, co piszesz o związku.. Czuję dokładnie to samo.. Mam nadzieję, że wszystko jakoś potoczy się tak jak trzeba.. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście już troszkę przechodzi po maści.Ale można było tak wcześniej. Ja tez mam taką nadzieję bo juz nie mam siły.trzymaj się.

      Usuń
    2. Czy mogę prosić o dostęp do bloga? Zaproszenie poproszę na adres: jednakcudasiezdarzaja@gmail.com

      Usuń