Wstajemy, otrzepujemy kolana poprawiamy koronę i do dzieła. Tylko co ja mam zrobić???
Czekamy na wizytę niestety dopiero piątek w przyszłym tygodniu :-(.
Ostro mnie sponiewierała ta niepłodność nieproszona. Mimo, że jest Malutki nigdy mnie tak jeszcze nie ogłuszyła i nie wyłączyła z życia. Takie rzeczy nie powinny zdarzać się nikomu. Trudne dni za mną ale nic zmienić nie mogę. Jakże się łudziłam, ze teraz wszystko będzie już z górki (no bo ile można). Że nowy dom a w nim dwoje -troje dzieci. Ja już w wyobraźni żyłam tym życiem z cała gromadka. Zawsze mówiłam, ze "jak dzieci podrosną" nie jak "Antek". A tu bolesna weryfikacja planów. Wiem, co usłyszę u lekarza, zresztą ostrzegał, ze może tak być. Ale postaram sie cierpliwie (?!?) poczekć.
Tymczasem gdyby któraś z Was miała jakiś sprawdzony sposób na katar u dziecka to poproszę bo mi już ręce opadają.