poniedziałek, 28 grudnia 2015

Magia.

     Dopadły nas choróbska  :-(. Maż z grypą żołądkowa, ja z katarem i bólem gardła a Małemu na potęgę rosną górne trójki.
Ale to nic. Jest w nas jakaś magia, mąż dużo czasu w domu. Choinka się świeci (ps. bałam się ale Mały ma ją w nosie - nie zrobiła na nim ŻADNEGO wrażenia). Jak tego nie zatracić, jak zatrzymać ten magiczny czas w sercach.Wiem, że nie ma na to recepty a tak bardzo nam to potrzebne. Był przez te dni spokój, było dużo gości (to akurat Malutki trochę odreagowywał w nocy), sporo czasu razem. Zobaczymy jak się dalej to nasze życie wspólne potoczy, ale w Nowy Rok wkraczamy z masą dobrych chęci, wieloma postanowieniami i nadzieją. 
Dzieć rozwija się w tempie oszałamiającym. Potrafi wygłaszać kilkunastominutowe monologi do np. łyżeczki. Oczywiście z odpowiednia mimiką, gestykulacja i modulacją głosu - a ja mogę patrzeć na Niego godzinami i jestem coraz bardziej zachwycona, zakochana i dumna.
 

czwartek, 24 grudnia 2015

Święta.

      To pierwsze takie prawdziwe Święta od bardzo dawna. Bez ukrywania łez, fałszywego uśmiechania się przy życzeniach o dziecko, bez zazdrości przy patrzeniu na radość dzieciaczków z prezentów no i bez wracania do pustego domu.
      Życzę Wszystkim aby doczekali takich Świąt. Oraz zdrowia i ogromu miłości wielkości trzech oceanów.

sobota, 19 grudnia 2015

Dziecko kontra telewizor.

     No nie taki już mały ten mój Mały :-) 10,6 kg szczęścia i chodzącej Miłości. No jeszcze nie chodzącej ale przymierzającej się do tego coraz bardziej. Mój Człowieczek, jest z nami już tak długo a ja czasami nadal nie wierzę, ze go mam. Tak się boje, ze mogłoby stać się coś złego. Że nie zasłużyłam na tyle szczęścia i na tak ogromna bezwarunkową i bezinteresowną miłość. Widzę ją w każdym spojrzeniu mojego maluszka. Jego oczka aż się śmieją gdy w nie patrzę. W ogóle to On bardzo lubi jak patrzy Mu siew  oczka i uśmiecha do Niego. 
Od początku pojawienia się Małego postanowiliśmy, ze będzie on beztetlewizyjny. Ja z tej rozrywki korzystałam tylko gdy chciałam obejrzeć jakiś film w internecie mąż zaś głównie oglądał wiadomości wiec wielkim wyrzeczeniem to dla nas nie było. Widziałam bardzo dużo dzieci, które rodzice od maleńkości (4 - 5) miesiąc ) parkowali przed telewizorem, żeby tylko mieć chwilę dla siebie. Już w ciąży interesowałam się tym tematem i wiem, że telewizja ma bardzo niekorzystny wpływ na rozwój układu nerwowego maluszków. Największy problem jest oczywiście z dziadkami (rodzicami męża), u których on przecież nawet nie patrzy, ale nie są w stanie wyłączyć tego grającego pudełka. Niektórzy znajomi również zarzucają nam, ze ograniczamy Mu możliwości poznawcze (???!!!) ale to chyba żeby samych siebie usprawiedliwić. A ja widzę jak wspaniale rozwija się moje dziecko. Dziennie spędzamy ok 3 godzin na czytaniu książeczek i Mały na prawdę siedzi i słucha. Fakt, że przy setnym czytaniu Lokomotywy (to jego ulubiony wierszyk - zaczęłam mu czytać jak miał tydzień) trochę się męczę ale On się tak bardzo cieszy. I myślę, ze dzięki temu jest bardzo gadatliwy (no może też trochę po mamusi). Od samego rana buzia mu się nie zamyka, a najlepsze jest to, ze on prowadzi poważne dyskusje z minami i modulacją głosu włącznie. Wygląda to bardzo pociesznie. A najfajniej gdy "rozmawia" z psem.
Kocham to Moje dziecko Bezgranicznie. I słońce dziś wyszło i spacer był. Pogoda za oknem i jakoś w duszy mi spokojniej. Niedługo wyruszamy do "babubabu babu!". Miłej soboty.

piątek, 18 grudnia 2015

Żyjemy.

     Mało mnie tu bo przez moje życie przetoczyło się tornado. Zostawiło zgliszcza a ja teraz staram się pozbierać to co zostało. Zachowując jednocześnie dobrą minę od rana do wieczora - dla Synka. Dobrze, że bo burzy przychodzi spokój, bo gorzej to już być nie może. 
Malutki tydzień temu skończył 10 miesięcy i skrada codziennie od nowa całe moje serce i wszystko moje :-). Taki jest pocieszny, ze godzinami patrzę na niego i pękam z dumy i staram się chłonąć każdą chwilkę. Zdrówko na szczęście wróciło do normy. Niestety okazało się, że Mały ma uczulenie m.in. na sierść psa :-((( i tu kolejny dramat w moim sercu. Co zrobić z Psicą??? Ma również alergię na kurz i roztocza, żeby to zminimalizować zakupiliśmy odkurzacz z filtrem wodnym - polecam. Po odkurzaniu w domu czuć prawdziwą świeżość. 
Mama i tata na stałe zagościły w słowniku Malucha, od wczoraj doszło jeszcze ko ko ko ko i gha gha gha. Śmieje się od rana do samego zaśnięcia. Patrzę na niego i bardzo się boję, ze mogłoby mu się coś stać. najchętniej trzymałabym go w ramionach cały czas, żeby nic mu nie zagroziło. 
Z powodu napiętych relacji z M. zupełnie nie czuje atmosfery nadchodzących Świąt. Może dziś się coś zmieni - postanowiłam wyjąć świąteczne dekoracje i będzie na pewno milej w domu.
ehh, ciężko mi ale mam w życiu cel i postanowiłam walczyć. I dla siebie i dla maluszka. Musze jeszcze zmobilizować M. bo ciągle się zachowuje jak obrażona dziewczynka. Musze coś zrobić albo to sie źle skończy. padło już nawet to słowo na R. a tego nie chciałabym. Tymczasem jutro 6 rocznica ślubu a mąż prosi, żebym pojechała do mamy na noc  z Małym bo na budowie będzie wiecha czy coś tam. No jak widać rożne są priorytety.
Tymczasem dobrej nocy.