czwartek, 11 lutego 2016

Mamy rok.

     Dokładnie dwie minuty temu w tamtym roku usłyszałam pierwszy krzyk :-). Oj ile tych krzyjków i płaczu było później :-).
Myślę, ze synek zadowolony póki co z tego dnia. Dawno już nie było tyle czasu spędzonego we troje. Wspólne powolne śniadanko, spacerek. Mały w niewniebowzięty, że tatuuu jest z nami tyle czasu. Uważam, ze to najlepszy prezent jaki mogliśmy mu sprawić. Za nami pierwsza od baaardzo dawna tak spokojne noc. Tylko jedno przebudzenie na mleczko i dalej sen od 20 do 8 rano. Cudnie. 
W życiu nie myślałam, ze można aż tak kochać. 
Po drzemce dalej wspólne zabawy. no i nianiam. Muszę chyba pochować owoce z pola widzenia bo jak mówię, ze idziemy jeść to zasuwa do szafki na której stoją i pokazuje i woła "nianiam". Chociaż każde inne nianiam też znika w okamgnieniu. Zwłaszcza pieczony przez mamę chlebek ;-).

środa, 10 lutego 2016

....

      Piątkowa wizyta odbyła się dopiero wczoraj. Nasz lekarz niestety pomóc nam już nie może bo nie wie jak :-(. Skierował nas do kliniki leczenia niepłodności. jakiś czas temu obiecałam sobie, ze noga moja tam nie postanie. I dotrzymam słowa. Maż chce próbować. nie mogę mu zabronić. Szkoda, ze nie chce mnie zrozumieć. Eh. Dziwne to wszystko i takie wydaje mi się dziś niesprawiedliwe. 
Tymczasem jutro minie rok, odkąd moje serce żyje poza moim ciałem. Kocham najbardziej na świecie.

piątek, 5 lutego 2016

Poczekaj a zobaczysz....

     Ostatnio ciągle wszyscy pytają "A chodzi już?".  - Nie i w sumie nie wyraża chęci.  - O to poczekaj aż zacznie to zobaczysz.
I tak w sumie ciagle na cos czekam i mam zobaczyć. Od kiedy poinformowalismy o ciąży.
Już na początku:
- Teraz to Ci się zaczną mdłości i w ogóle humory i zachcianki.  (trochę było, ale bez przesady)
- "Kopie?" No jeszcze nie. "O to poczekaj dopiero da ci popalić. Jak nie będziesz mogła oddychać."
Niestety Mały był chyba wyjatkowo spokojny bo ani razu mnie nie kopnął tak, ze zabolało. Tylko sobie pomalutku plumkał.
- "Boisz się porodu?" No trochę tak. Ale chyba do przeżycia bo jednak dzieci się rodzą. "Poczekaj a zobaczysz" No zobaczyłam a raczej poczułam dość boleśnie".
- "Jak Mały". No jak to noworodek je i śpi. "Poczekaj a zobaczysz." - ???
- "Raczkuje" No tak ma 7 miesięcy więc tak. "O to teraz będzie..."- ???
- "Zmartwienia, teraz? Poczekaj aż pójdzie do gimnazjum>" WTF? No to  mam dużo czasu.

Ciekawe ile ludzie mają do powiedzenia na temat wychowania innych dzieci. ja jakoś nigdy specjalnie nie zabierałam głosu w tych sprawach. No ale w sumie: "będziesz miała swoje to zobaczysz". No i teraz mam i dalej średnio mnie interesuje jak inni wychowują swoje dzieci.Już przywykłam, ale na początku bardzo mnie irytowały uwagi typu: "A co mu będzie od kostki czekolady? mama nie da? Baba da.- Ale on ma alergie na mleko. aaaaaa
- Na dwór z nim nie idziesz. - Katar ma a przecież ciągle pada i wieje, ze chyba wózek porwie. - Trzeba go hartować.>????!!!