niedziela, 20 marca 2016

Bociany.

     Widziałam dziś dwie pary lecących bocianów :-)). Niestety nie do mnie leciały. Pomyślałam o tych wszystkich, którzy też czekają i mam nadzieję, ze dolecą do Nich te klekoty ;-)
My ząbkujemy. Nie jest łatwo ale trzeba przetrwać. 
Wczoraj moje dziecię zrobiło pierwsze samodzielna, świadome kroki. Zupełnie zupełnie samiuśki. popłakałam się z dumy. Tak bardzo Kocham.

sobota, 5 marca 2016

Marzenia się spełniają ;-)

SCENA I

Matka pedantka wypucowała mieszkanie. Lustra lśnią dawno nieoglądaną czystością. Podpełza do największego mały Człowiek i daje kumplowi soczystego buziaka. I głaszcze go i "cacy robi". Mama patrzy na tatę, uśmiecha sie i mówi: "zawsze o tym marzyłam".

SCENA II

Wieczór, Mały Człowiek zasnął, godzina 20. Zapowiada się miły seans filmowy. Z sypialni Malucha wychodzi zadowolony tata i nagle krzyk i rzuca mięsem :"K...a!". Mama pędzi z kuchni zobaczyć co się stało a tata siedzi na kanapie z klockiem w ręku i z czułością stwierdza:"Zawsze o tym marzyłem."

Tak mało a cały świat.

czwartek, 3 marca 2016

Spotkanie mam i dzień świstaka

    Od kilku tygodni usiłuję umówić się z koleżanka I - mamą siedmiomiesięcznej królewny. I niestety było już blisko blisko i okazało się, ze i przeprowadziła się do kawalerki i teraz nijak się spotkać bo jak jej L śpi to mój grasuje i na odwrót. I niby można bo czemu nie a jednak się nie da. Nie jestem panią własnego czasu.
    Pytanie M. "Co jutro robisz"? To co wczoraj tydzień temu i dwa i miesiąc i pół roku. Trochę mnie to uspokaja a trochę przeraża, ze niemal z półgodzinną dokładnością wiem co będę robiła jutro, pojutrze, za tydzień o tej i o tej godzinie. Jeszcze niedawno byłam w stanie pakować się i dopiero ustalać cel wyjazdu. Potrafiłam ogołocić konto w kilka minut kupują kilka par butów (ps. od dwóch lat kupiłam tylko kilka par - to największy odwyk). Żyłam tym co dziś teraz zaraz. Pracowałam po 20 godzin na dobę i to latami nie chwilę. 
A dziś? A dziś mam coś czego nie oddałabym za nic. I kogoś kogo kocham jak nigdy. Czy mi czasem zal? Tak. Czy żałuję - nigdy!
   

środa, 2 marca 2016

Hej ho hej ho do pracy?

No właśnie od kilku tygodni kołacze mi się po głowie ta myśl. Czy wrócić do pracy. Teoretycznie nie mam dokąd wracać bo przed zajściem w ciążę nie pracowałam zawodowo i teoretycznie nie muszę. Ale budujemy dom i w sumie by się przydało. Ale męża i tak nie ma prawie w domu a niedługo sezon i nie będzie go w ogóle i jeszcze mnie ma nie być. Ale im dłużej będę zwlekać tym zapewne trudniej będzie mi wrócić. No znaleźć pracę. Więc stanęło na ty, ze szukam pracy docelowej. Nie takiej aby iść tylko takiej, którą naprawdę będę chciała podjąć. Jak będę musiała pewnie łatwiej i szybciej podejmę decyzję. Tylko czy jesteśmy na to gotowi? Milion pytań i milion wątpliwości. 
Tymczasem prawie wyszły Małemu czwórki. Wszystkie na raz. Znosi to bardzo bardzo dzielnie. Kochany Mały Człowiek.