poniedziałek, 28 grudnia 2015

Magia.

     Dopadły nas choróbska  :-(. Maż z grypą żołądkowa, ja z katarem i bólem gardła a Małemu na potęgę rosną górne trójki.
Ale to nic. Jest w nas jakaś magia, mąż dużo czasu w domu. Choinka się świeci (ps. bałam się ale Mały ma ją w nosie - nie zrobiła na nim ŻADNEGO wrażenia). Jak tego nie zatracić, jak zatrzymać ten magiczny czas w sercach.Wiem, że nie ma na to recepty a tak bardzo nam to potrzebne. Był przez te dni spokój, było dużo gości (to akurat Malutki trochę odreagowywał w nocy), sporo czasu razem. Zobaczymy jak się dalej to nasze życie wspólne potoczy, ale w Nowy Rok wkraczamy z masą dobrych chęci, wieloma postanowieniami i nadzieją. 
Dzieć rozwija się w tempie oszałamiającym. Potrafi wygłaszać kilkunastominutowe monologi do np. łyżeczki. Oczywiście z odpowiednia mimiką, gestykulacja i modulacją głosu - a ja mogę patrzeć na Niego godzinami i jestem coraz bardziej zachwycona, zakochana i dumna.
 

9 komentarzy:

  1. Aga, tak bardzo ucieszył mnie Twój wpis! Mam nadzieję, że co złe, to już za Wami. A przed Wami piękny rok! Czego Wam życzę całym sercem! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najważniejsze, że oboje chcecie zmian. Celebrujcie te wspólne chwile, a Nowy Rok niech przyniesie wiele dobrego dla Waszego małżeństwa i rodziny.

    OdpowiedzUsuń
  3. No to ładnie Was rozłożyło, oby choróbsko wyszło do Nowego Roku. wszystkiego dobrego w Nowym Roku no i zdrówka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ze życzenia. Z nami już trochę lepiej. Wiec myślę, że w Nowy Rok wkroczymy z jako taką formą.

      Usuń
  4. Witaj, dawno mnie u was nie było, przeczytałam ostatnie posty i postanowiłam wszystko skomentować tu.
    Mam nadzieję że z mężem się dogadaliście, przykro jest gdy ktoś nas raz po raz zawodzi, a my mimo wszystko staramy się trzymać to rozpadające się coś w kupie. Życzę Wam na ten nowy rok, dużo miłości, cierpliwości i wyrozumiałości. Bardzo się cieszę z postępów Małego, od razu sobie wyobraziłam te monologi do łyżeczki, cieszę się również ze słowa Mama - które sprawia że łzy napływają mamusią do oczu :) (oczywiście ze wzruszenia). Ciekawi mnie jak rozwiązaliście problem alergii na sierść ? Mam nadzieję że nie będziecie musieli rezygnować z psiny:( Kochana jeszcze raz wszystkiego dobrego w tym Nowym roku :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj. Bardzo dziękuję za życzenia. No cóż, niestety nie rozwiązaliśmy tego problemu :-(. Psinę musimy oddać bo katar nadal męczy Maluszka. Serce pęka, ale nie ma wyjścia bo dzidziul się męczy. Nie chcieliśmy tego robić przed Świętami ale teraz już musimy podjąć decyzję.

      Usuń
    2. Kurcze, mam nadzieję że znajdziecie dla niego równie dobry dom jak wasz :(

      Usuń